Stany Zjednoczone Ameryki są dla większości krajów wzorem do naśladowania w różnych dziedzinach zarządzania państwem. Jak wygląda gospodarowanie przestrzenią na obszarach chronionych w światowej potędze? Przekonajcie się sami.
Wszystko zaczęło się w Yellowstone w stanie Wyoming. Amerykanie, widząc niespotykane piękno natury, postanowili zachować krajobraz gejzerów, kanionu, wodospadów i wielu innych atrakcji dla przyszłych pokoleń. W tym celu 1 marca 1872 roku założono pierwszy na świecie park narodowy. Jego głównym hasłem nie była ochrona przyrody, a zasada „dla korzyści i przyjemności ludzi”. Od samego początku nie kalkulowano w tej kwestii i już 11 lat od założenia do parku doprowadzono kolej, aby ułatwić przyjazd turystów. Każdy krok w rozwoju parku poprawiał dostępność do atrakcji przez drogi i sieci szlaków turystycznych. Poprzez tak zagospodarowany teren zarządcy parków kierują tysiącami turystów tak, jak chcą, tym samych chroniąc dziką przyrodę. Dokładnie taką samą strategię przyjęto w kolejnych parkach: Sequoia czy Yosemite. Do 1916 roku piecze nad parkami sprawowała amerykańska armia, a następnie powołano instytucję National Park Service. Obecnie organizacja ma pod swoimi skrzydłami 408 jednostek federalnych, w tym 59 parków narodowych. Pozostałe obszary dotyczą szeroko pojętego amerykańskiego dziedzictwa federalnego. Na tych terenach pracownicy (tzn. ranger’si) zajmują się wszystkim – od zbierania śmieci po wystawianie mandatów czy prowadzenie śledztw. Są to przeważnie ludzie robiący to z zamiłowania do miejsca, w którym pracują. Ponadto to właśnie oni wprowadzają ciężki, uciążliwy sprzęt na teren parku, o którym w Polsce nawet nie przyszłoby nikomu na myśl. Gospodarowanie na tych terenach można określić jako zdroworozsądkowy zrównoważony rozwój.
Amerykańskie parki narodowe są szeroko otwarte na turystów. W prawie wszystkich parkach można znaleźć miejsca do piknikowania, pola namiotowe czy nawet rozbudowane hotele. Plenerowe toalety są coraz bardziej ekologiczne. Nie ma w nich przesadnej ekologii, można natomiast znaleźć wiele nowoczesnych technologii w infrastrukturze turystycznej. Chociażby w Canyonlands National Park na próbę zamontowano toaletę z małą oczyszczalnią ścieków zasilaną przez energię słoneczną.
Samych turystów nie interesują do końca zagrożone gatunki czy ochrona przyrody. Głównym celem przyjazdu do parku jest przygoda. Dla jednych będzie to wycieczka piesza, dla innych spotkanie bizona czy sarny. Każdy park próbuje możliwie poszerzyć swoją ofertę, stąd możliwość spływu rzekami, nowe ścieżki rowerowe czy szlaki piesze do bardziej niedostępnych miejsc w parku. Właśnie do części z nich są potrzebne specjalne pozwolenia, które należy wykupić przed wyprawą. Dzikiej zwierzynie pozostawiono trochę swobody i to wtedy, kiedy jest najbardziej aktywna, czyli nocą. Z tego powodu nocleg w parku możliwy jest tylko w wyznaczonych miejscach, w przeciwnym razie potrzebne jest pozwolenie.
Najbardziej popularne parki, tam gdzie jest to możliwe, ograniczają ruch samochodowy na korzyść specjalnych autobusów. Można z nich korzystać całkowicie za darmo, docierając do najbardziej widowiskowych miejsc. Jest to pewne utrudnienie dla przyklejonych do swoich aut Amerykanów, ale za każdym razem warto!
W każdym parku, jak i w całym kraju, istnieje zasada – co nie jest zakazane jest dozwolone. Oczywiście wszystko musi mieścić się w granicach zdrowego rozsądku odwiedzającego. Czekam tylko, aż jedna z organizacji w Polsce przyjmie rolę amerykańskiej National Park Service. Mój typ to zamożne Lasy Państwowe.
[AUTOREM ARTYKUŁU JEST WIKTOR KORDOWSKI]
Ciekawy artykuł, ciekawe spostrzeżenia. Myślę że przepaść między naszym społeczeństwem i amerykańskim jest ogromna, m.in. w kwestii priorytetów, którymi się kierujemy. U nas kształtowanie przyrody w myśl zdroworozsądkowego zrównoważonego rozwoju jest niemożliwe. Rządzi prawo, pieniądze, interesy, nie obywatele. A szkoda 😉 rozwiązania Amerykanów, o których piszesz dla mnie są ciekawe, w pewnym sensie wzorcowe, ale u nas raczej nie do zrobienia. Ale kształćmy się, GP, próbujmy, róbmy swoje! 😉